Chłopcy
zwalczyli grypę żołądkową i czwartkowych zajęciach gry w piłkę wzięli udział
wszyscy. Dodatkowo w treningach uczestniczyła Ania - ciocia chłopców i ćwiczyłyśmy,
ćwiczyłyśmy, ćwiczyłyśmy…
Podczas
sobotnich odwiedzin u mnie chłopcy narobili nieco zamieszania, do tego stopnia,
że nawet sąsiedzi uczestniczyli w poszukiwaniu skarpet Jasia i Stasia. Chłopcy
bawili się na balkonie pod moim czujnym okiem, ale kiedy pozbyli się skarpet ze
swoich nóżek, naprawdę nie wiem. Jedna znalazła się na balkonie u sąsiadów, a
pozostałe trzy zostały odnalezione cztery piętra niżej :) Później spacer po parku w Leśnicy. Piękne
miejsce, polecam, szczególnie kiedy pogoda jeszcze sprzyja. Oczywiście i na spacerze trzeba mieć wciąż baczne oko na urwisów. Jaś koniecznie chciał wrzucić do wody gazetę, a Zbyszek zanurzyć buty, ale tym razem udało się zapanować nad ich często szybszym refleksem. Po powrocie chłopcy zostali odwiezieni do babci, gdyż Magda
wczoraj odbywała nocny dyżur w aptece.
Ostatnio zauważyłam duże zmęczenie u Jasia i Stasia. W trakcie rozmowy z Magdą okazało
się, że chłopcy przechodzą intensywne zajęcia w przedszkolu. Po
powrocie do domu również biorą udział w dodatkowych zajęciach, także dniami
wolnym są dla nich tylko środa i sobota. To wszystko powoduje, że faktycznie widać u
nich zmęczenie po całym intensywnym tygodniu. Miejmy nadzieję, że ilość terapii
oraz obecnie stosowane (przyznam szczerze bardzo uciążliwe) diety: bezglutenowa,
bezcukrowa oraz bezmleczna przyniosą
oczekiwany efekt - w końcu Jaś i Staś zaczną mówić.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz