piątek, 21 października 2016

Zaległości...



Tak wiem, zaległości powstało wiele do opisania, ale niestety własne sprawy nie zawsze pozwalają mi ostatnio przysiąść i napisać co słychać u chłopaków rozrabiaków. A w tym miesiącu wydarzyło się wiele otóż:

Od pewnego czasu chłopcy przy pomocy kilku osób mają ślicznie pomalowany pokój. Kiedy weszli po trzydniowej nieobecności do własnego pokoju Zbyszek wykrzyczał „nowy pokój” a Jaś i Staś zaczęli się kręcić w kółko i śmiać. Pracy było co niemiara tak w malowaniu (niestety freski chłopców ciężko było zamalować) jak i sprzątaniu,  ale przecież radość dzieci jest bezcenna.

Jaś i Staś pilnie uczęszczają do przedszkola na ul. Głogowskiej, pewnego dnia miałam przyjemność odebrać z niego chłopców i muszę przyznać, że  mój odbiór tego miejsca jest bardzo pozytywny. Przedszkole duże przestronne na korytarzach cisza i spokój, sale duże, na jedną opiekunkę przypada dwóch wychowanków co akurat w autyzmie jest bardzo ważne.

Chłopcy nadal są na diecie bezglutenowej i tutaj niezmiernie współczuje Magdzie, gdyż osobiście uważam, że nie są to łatwe w przygotowywaniu posiłki. Dodatkowo wszelkie mieszanki do sporządzenia ciasta, lub chleba niestety są o wiele droższe niż mąka pszenna, żytnia lub inna zawierająca gluten. Dodatkowo dieta bez laktozy i bezcukrowa powoduje, że trzeba się nieźle nagimnastykować. Wiem coś na ten temat piekąc dla Magdy dwa razy chleb (stosując oczywiście gotowe mieszanki ryżowe), gdzie za pierwszym razem wyszedł zakalec a za drugim powiedzmy jedno centymetrowe paluchy chlebowe ): Ale, żeby nie było tak drastycznie pochwalę się, że ciasta wychodzą mi „chyba” całkiem niezłe. Na mące jaglanej i kukurydzianej  na masełku z dodatkiem malinek i borówek (prawdopodobnie były pyszne). Specjalistką w pieczeniu pysznego i wyrośniętego chleba bezglutenowego (sama widziałam i próbowałam) jest za to Ania :)

Nie mogę w tym poście pominąć gry w piłkę nożną, na którą chłopcy uczęszczają i robią niesamowite postępy. Jest coraz lepiej, Zbyszek większość poleceń wykonuje już sam, a i Staś i Jaś udzielają się coraz aktywniej. Ćwiczenia sprawiają im wiele frajdy przy czym oczywiście jak to prawdziwe chłopaki robią nam przy tym wiele psikusów. Na przykład Staś spuszczony na moment z oczu ucieka na boisko na którym ćwiczą inne grupy dzieci śmiejąc się przy tym w głos. 

Na koniec zacytuję SMS przesłany przez Magdę tydzień temu w czwartek "Jasiek jak go wycierałam po kąpieli przytulił się i powiedział MOJA MAMA". Tak, Jaś faktycznie stał się niesamowicie aktywny. Na zajęciach logopedycznych w których chłopcy uczęszczają w poniedziałki po pewnym czasie powtarzał wszystkie słówka, które miał wypowiedzieć. Czyżby...Trzymajmy kciuki...Bo wszystko idzie w dobrym kierunku.














Brak komentarzy: