Tak wiem, zaległości powstało wiele do
opisania, ale niestety własne sprawy nie zawsze pozwalają mi ostatnio przysiąść
i napisać co słychać u chłopaków rozrabiaków. A w tym miesiącu wydarzyło się
wiele otóż:
Od pewnego czasu chłopcy przy pomocy kilku osób
mają ślicznie pomalowany pokój. Kiedy weszli po trzydniowej nieobecności do
własnego pokoju Zbyszek wykrzyczał „nowy pokój” a Jaś i Staś zaczęli się kręcić
w kółko i śmiać. Pracy było co niemiara tak w malowaniu (niestety freski
chłopców ciężko było zamalować) jak i sprzątaniu, ale przecież radość dzieci jest bezcenna.
Jaś i Staś pilnie uczęszczają do przedszkola na ul.
Głogowskiej, pewnego dnia miałam przyjemność odebrać z niego chłopców i muszę
przyznać, że mój odbiór tego miejsca
jest bardzo pozytywny. Przedszkole duże przestronne na korytarzach cisza i
spokój, sale duże, na jedną opiekunkę przypada dwóch wychowanków co akurat w
autyzmie jest bardzo ważne.
Chłopcy nadal są na diecie bezglutenowej i tutaj
niezmiernie współczuje Magdzie, gdyż osobiście uważam, że nie są to łatwe w
przygotowywaniu posiłki. Dodatkowo wszelkie mieszanki do sporządzenia ciasta,
lub chleba niestety są o wiele droższe niż mąka pszenna, żytnia lub inna
zawierająca gluten. Dodatkowo dieta bez laktozy i bezcukrowa powoduje, że trzeba
się nieźle nagimnastykować. Wiem coś na ten temat piekąc dla Magdy dwa razy
chleb (stosując oczywiście gotowe mieszanki ryżowe), gdzie za pierwszym razem wyszedł
zakalec a za drugim powiedzmy jedno centymetrowe paluchy chlebowe ): Ale, żeby nie było
tak drastycznie pochwalę się, że ciasta wychodzą mi „chyba” całkiem niezłe. Na
mące jaglanej i kukurydzianej na masełku z dodatkiem
malinek i borówek (prawdopodobnie były pyszne). Specjalistką w pieczeniu
pysznego i wyrośniętego chleba bezglutenowego (sama widziałam i próbowałam) jest
za to Ania :)
Nie mogę w tym poście pominąć gry w piłkę nożną, na
którą chłopcy uczęszczają i robią niesamowite postępy. Jest coraz lepiej,
Zbyszek większość poleceń wykonuje już sam, a i Staś i Jaś udzielają się coraz
aktywniej. Ćwiczenia sprawiają im wiele frajdy przy czym oczywiście jak to
prawdziwe chłopaki robią nam przy tym wiele psikusów. Na przykład Staś
spuszczony na moment z oczu ucieka na boisko na którym ćwiczą inne grupy dzieci
śmiejąc się przy tym w głos.
Na koniec zacytuję SMS przesłany przez Magdę tydzień temu w czwartek "Jasiek jak go wycierałam po kąpieli przytulił się i powiedział MOJA MAMA". Tak, Jaś faktycznie stał się niesamowicie aktywny. Na zajęciach logopedycznych w których chłopcy uczęszczają w poniedziałki po pewnym czasie powtarzał wszystkie słówka, które miał wypowiedzieć. Czyżby...Trzymajmy kciuki...Bo wszystko idzie w dobrym kierunku.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz